„Wynurzyli się z lasu jedno po drugim, w odległości jakichś dwunastu metrów od
siebie. Mężczyzna, który wyszedł na polanę pierwszy, cofnął się natychmiast, by pojawić się
po chwili ponownie, tym razem jednak za plecami wysokiego bruneta, który, jak z tego
wynikało, dowodził całą grupą. Trzecia była kobieta. Z tak dużej odległości mogłam o niej
powiedzieć tylko tyle, ze ma płomiennorude włosy niezwykłej urody.
Zbliżając się do rodziny Edwarda, mieli się wyraźnie na baczności i trzymali się blisko
siebie, jak zresztą przystało na trójkę drapieżników, które napotykają na drodze nieznane,
liczebniejsze stado tego samego gatunku.
Gdy podeszli dostatecznie blisko, uświadomiłam sobie, jak bardzo różnią się od
Cullenów. W ruchach nieznajomych kryło się coś kociego, jakby w każdej chwili gotowi byli
do sprężystego skoku. Strojem nie odstawali zbytnio od zwykłych turystów – wszyscy mieli
dżinsy i grube flanelowe koszule. Ubrania te były już jednak mocno wystrzępione, stóp
przybyszów zaś nie chroniło obuwie. Obaj mężczyźni mieli krótko przystrzyżone włosy, ale
w imponującej ognistą barwą grzywie kobiety roiło się od liści i innych leśnych pamiątek.
Carlisle wyszedł im naprzeciw w asyście Emmeta i Jaspera. On także zachowywał
wszelkie zasady ostrożności. Nieznajomi przyjrzeli mu się uważnie. Wyglądał przy nich jak
dystyngowany mieszczuch na wakacjach przy grupie prostych drwali. Musiało ich to nieco
uspokoić, bo niezależnie od siebie wyprostowali się i rozluźnili”.

Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.pl
Kto pierwszy ten lepszy!

Powodzenia!