Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Kto pierwszy ten lepszy!

"W wielkim ogrodzie zebrały się setki gości, jedni tańczyli na
drewnianym podium ozdobionym kwiatami, inni siedzieli przy
długich stołach, zastawionych przyprawionymi na ostro potrawami
oraz wielkimi dzbanami domowego czerwonego wina. Panna młoda,
Connie Corleone, siedziała w pełni splendoru przy specjalnym stole
na podwyższeniu, wraz z panem młodym, pierwszą druhną, druhnami
i drużbami. Była to wiejska oprawa w dawnym włoskim stylu. Nie przypadła
do gustu pannie młodej, ale Connie zgodziła się na "makaroniarskie" wesele,
by sprawić przyjemność ojcu, ponieważ tak bardzo mu się 
wyborem męża.
Pan młody, Carlo Rizzi, był półkrwi Sycylijczykiem, zrodzonym z sycylijskiego
ojca i matki z północnych Włoch, po której odziedziczył blond włosy
i niebieskie oczy. Rodzice jego mieszkali w Nevadzie, a Carlo opuścił ten
stan wskutek drobnego zatargu z prawem. W Nowym Jorku zetknął się
z Sonnym Corleone i w ten sposób poznał jego siostrę. Don Corleone,
ma się rozumieć, posłał do Nevady zaufanych przyjaciół, którzy donieśli,
że kłopoty Carla z policją były młodzieńczą nieoględnością w posługiwaniu
się bronią, rzeczą niepoważną, którą można bez trudu wymazać z akt, by
młody człowiek miał czysty rejestr. Wrócili także ze szczegółowymi informacjami
o legalnym hazardzie w Nevadzie, które ogromnie zainteresowały
dona i nad którymi zastanawiał się od tamtej pory.
Do wielkości Dona 
należało to, że czerpał korzyść z każdej rzeczy.
Connie Corleone była niezbyt ładną dziewczyną, chudą, nerwową, taką,
która musiała stać się jędzowata w późniejszym życiu. Jednakże dzisiaj,
przeobrażona przez białą ślubną suknię, była tak promienna, że niemal piękna."

Powodzenia!