Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Kto pierwszy ten lepszy!

 

"W sobotę przed trzecią niedzielą października
już od popołudnia goście zaczęli się zjeżdżać na wesele
Zuzi Jasnocianki. Pierws przybyli z najdalszej strony, bo
aż z Wrocławia, Michał Boguski i Aniela Pawoniakowa,
brat i siostra Małgorzaty Jasnociny. Pawoniakowa przywiozła
ze sobą dwoje dzieci, Felka i Elżunię, starszych cokolwiek od
jutrzejszej panny młodej, która liczy sobie dopiero lat siedemnaście.
   - A Helenka? A Stasiek? - dopomina się Małgorzata o bratową
i szwagra. - A twoje dzieci Michaś nie przyjadą?
- Nie przyjadą. Tak się złożyło, że każdemu z nieprzybyłych coś
ważnego przeszkodziło zwolnić się z pracy, a Helenka jak zwykle, 
słabuje.
Małgorzata wita gości uszczęśliwiona , lecz zarazem o mało nie
spali się ze wstydu, w domu jeszcze nic do wesela nie gotowe, ręce
pełne roboty, Zuzia i jej narzeczony, Czesiek Ruciński, kręcą mięsiwo
na kotlety, przy kuchni krzątają się , prócz Małgorzaty, jej druga siostra,
Paulina Szatkowska, i bratowa, Leokadia, która jest za najstarszym
Boguskim, Łukaszem. Wszystkie trzy są już mniej albo więcej po
pięćdziesiątce, nieduże, chude, mocno szczerbate, ale zwinne i krzepkie,
robota w rękach im się pali, ciężkie gary przestawiają bez wysiłku jak
piórko. Małgorzata czuwa nad warzącymi się nogami wieprzowymi i
wołowymi, przyrządza nadto dwa wielkie schaby do wstawienia w pie-
karnik pod kuchnią.  Leokadia odrywa z olbrzymiej misy kęsek po kęsku
ciasto i urabia z niego na dłoni pączki. Paulina smaży je w szmalcu
i obtacza w białą obłoczkę cukru pudru. Dwie wypożyczone potężnych
rozmiarów stolnice pełne są kulek ciasta, usmażone i ocukrzone pączki
piętrzą się w blaszanej wanience."

 

Powodzenia!